Mostar. Magia mostów
Tekst: Paweł Kobylański
Konstrukcje mostowe od zawsze stanowiły wyzwanie dla swoich twórców i niejednokrotnie wymuszały rozwój wiedzy i techniki. Wiele z nich uchodzi za arcydzieła sztuki inżynierskiej, autorami niektórych byli wybitni architekci. Chciałoby się powiedzieć, że mosty są z definicji dobre – symbolicznie i dosłownie zbliżają ludzi i znacząco skracają dystanse. Zazwyczaj tak jest, choć – jak nas uczy dawniejsza i współczesna historia – nie zawsze.
Zamówiony w 1557 roku przez Sulejmana Wspaniałego i zaprojektowany przez Mimara Hayruddina, ucznia Mimara Sinana, nadwornego architekta sułtana Turcji, Stary Most w Mostarze przecina rzekę Neretwę i łączy dwie części stutysięcznego miasta. Potężna, kamienna konstrukcja o niespotykanym w owym czasie rozmachu zastąpiła wcześniejszy, rachityczny drewniany most wiszący. Budowę rozpoczęto w 1557 roku. Trwała dziewięć lat i kosztowała astronomiczną wtedy sumę – trzysta tysięcy srebrnych drachm. Napis na moście głosi, że ukończono go w 974 roku AH, czyli według kalendarza chrześcijan pomiędzy lipcem 1566 a lipcem 1567 roku. Według legendy, w dniu, w którym miano usunąć rusztowanie spod ukończonej konstrukcji, budowniczy mostu szykował się na śmierć. Nic dziwnego – był to wówczas największy most łukowy na świecie. Stary Most ma 4 metry szerokości i 30 metrów długości. Konstrukcja nie ma typowych fundamentów, tylko wapienne przyczółki wpięte w klifowe brzegi Neretwy. Po obydwu stronach flankują go Mostari, ufortyfikowane wieże zwane „strażnikami mostów”. Stary Most łączył prawo- i lewobrzeżny Mostar przez 427 lat. Zawalił się 9 listopada 1993 roku, gdy podczas wojny chorwacko-bośniackiej uderzyło w niego ponad 60 pocisków artyleryjskich wystrzelonych przez chorwackie jednostki paramilitarne. Rzecznik Chorwatów oświadczył później, że most zbomardowano z uwagi na jego strategiczne znaczenie. W rzeczywistości most miał niewielką wartość militarną, a jego ostrzał był niczym innym, jak tylko świadomym, barbarzyńskim aktem „zabijania pamięci”, mającym na celu zniszczenie dziedzictwa stanowiącego namacalny dowód wielowiekowego, pokojowego współistnienia narodów w „tyglu bałkańskim”. Kiedy działania zbrojne ustały, obie części miasta zostały ponownie połączone prowizoryczną przeprawą wybudowaną przez hiszpańskie i portugalskie wojska inżynieryjne w ramach misji Sił Ochronnych Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNPROFOR). Po ostatecznym zakończeniu bratobójczej wojny bałkańskiej, pod egidą organizacji międzynarodowych w październiku 1998 roku nakreślono wstępny plan rekonstrukcji Starego Mostu oraz doszczętnie zniszczonego, historycznego centrum Mostaru. Instytucje takie jak Bank Światowy, UNESCO, Aga Khan Trust for Culture i World Monuments Fund utworzyły konsorcjum mające nadzorować projekt. Środki finansowe na odbudowę zostały przyznane przez rząd Bośni i Hercegowiny oraz Włochy, Niderlandy, Turcję, Chorwację i Europejski Bank Rozwoju. UNESCO powołało międzynarodowy komitet ekspertów w celu monitorowania prac rekonstrukcyjnych. Postanowiono odtworzyć most jak najbardziej zbliżony do pierwowzoru, stosując lokalne materiały i historyczne technologie. Węgierscy nurkowie zdołali odzyskać z dna rzeki część kamieni stanowiących konstrukcję oryginalnego mostu. Dodatkowo wykorzystano materiał pochodzący z miejscowych kamieniołomów. Rekonstrukcja, rozpoczęta 7 czerwca 2001 roku, trwała trzy lata i kosztowała 15,5 mln dolarów. Odbudowany most został otwarty 23 lipca 2004 roku. Niestety, mimo że od wojny minęło już ćwierć wieku, pamięć o strasznych wydarzeniach nie opuszcza mieszkańców Mostaru. Wielu z nich utraciło wtedy najbliższych i emocje z tym związane wciąż pozostają żywe. W rezultacie do dziś niektórzy nigdy nie przekraczają mostu, spędzając życie tylko w „swojej” części miasta. Most, który miał ich łączyć, niestety wciąż dzieli.
Na koniec dwie ciekawostki. Zanim zbudowano właściwy most przez Neretwę, przeprowadzono „próbę generalną”, wznosząc tzw. Krzywy Most nad rzeczką Radobolja, wpadającą do głównej rzeki miasta tuż przy Starym Moście. Krzywy Most wygląda jak pomniejszona kopia swojego słynnego, odrobinę tylko młodszego brata. Do znanej na całym świecie tradycji Mostaru weszły zawody w nurkowaniu, organizowane corocznie pod koniec lipca. Młodzi mężczyźni z miasta skaczą z korony mostu do położonej czterdzieści metrów niżej Neretwy. Ponieważ woda w rzece należy do najzimniejszych na świecie (nigdy nie przekracza siedmiu stopni Celsjusza), jest to sport zdecydowanie ekstremalny i wymaga od zawodników nie tylko umiejętności, ale także żelaznej kondycji i solidnego przygotowania.
Paweł Kobylański, rocznik 1958, architekt działający w kraju i zagranicą.
Były członek Zarządu Rady Architektów Europy, obecnie wiceprezes SARP-u ds. zagranicznych i uczestnik Rady Fundacji Lubiąż. Autor szeregu publikacji nt. architektury i zawodu architekta.
Artykuł ukazał się drukiem i online na łamach magazynu LaVie.
Pełen tekst w formacie PDF do pobrania.